Po pierwsze przepraszam Was za przerwę w nadawaniu, ale ilość spraw pracowo-uczelnianych ledwo pozwoliła na znalezienie czasu na sen. Ilość popełnionych wówczas grzechów treningowo-kulinarnych niech zostanie w mrokach średniowiecza:)
A oto i ów tytułowy zakup, który spowodował u mnie chandrę. Prawda, że piękna?
Poprzednia waga, jeszcze tradycyjna, funkcjonowała sobie od lat, ale jak zabrałam się poważnie za odchudzanie uznałam, że warto kupić taką, która pokaże i wagę po przysłowiowym przecinku. Znalazłam ją na allegro w dobrej cenie i z darmową przesyłką, więc nie namyślałam się długo nad zakupem.
Wszystko szło pięknie, póki nie wypróbowałam jej...
Okazało się, że poprzednia, wysłużona waga miała też znaczenie terapeutyczne i pokazywała 3 kg mniej. Okazało się więc, że mam 3 kg więcej do zrzucenia niż zakładałam.
Wagi bywają okrutne :)
Hej :) chcę Cię nominować do "7 faktów o mnie" czyli Versatile Blogger Award
OdpowiedzUsuńhttp://nr1-fit.blogspot.com/
dzięki!
UsuńPozdrawiam
Powinno się ważyć na jednej wadze, bo rzeczywiście każda potrafi pokazać inaczej, wiem sama, jak się ważyłam u cioci a pięć minut później byłam u wujka, i cudownym sposobem miałam jakieś 2 - 3 kg mniej
OdpowiedzUsuńale waga potrafi zepsuć humor
nakrywka.blogspot.com
To racja. Póki się nie zniszczy nie zmienię jej!
UsuńPozdrawiam!
dzięki :)
OdpowiedzUsuń