Z diety "zbilansowanej" postanowiłam przejść do odchudzającej. I zaczęłam czytać. Naprawdę, nie sądziłam, że istnieje aż TYLE diet i że właściwie się wykluczają. Jednego dnia wychwalają Dukana pod niebiosa, a drugiego odbierają mu prawo do bycia lekarzem. Bądź tu mądry i znajdź odpowiednią dietę.
Ponieważ miałam w głowie całkowity mętlik postanowiłam przez kilka dni spisywać swoje posiłki, liczyć kalorie (dzięki Bogu za kalkulatory internetowe, ) i wyrzucić to, co najmniej zdrowe, najbardziej kaloryczne i czego było po prostu za dużo.
Na początku wyrzuciłam ulubiony biały chleb i cukier, a także syrop glukozowo - fruktozowy. O tym, jakie to paskudztwo i gdzie można je spotkać przeczytacie tu. Zaczęłam w związku z tym czytać etykiety i automatycznie wybór jedzenia i napoi się skurczył.
Nie będę ukrywać, było, jest i pewnie będzie ciężko. Wyjście do sklepu kończy się treningiem silnej woli, ale na razie się nie złamałam,
Przeczytałam artykuł o tm syropie. Przyznam, że wcześniej myślałam, że to całkiem okej składnik :) Fajnie, że załączyłaś linka.
OdpowiedzUsuńDiet jest tyle, że naprawdę głowa mała.. chyba liczy się zdrowy rozsądek, a nie jakaś lista co wolno, a czego nie. Szczególnie, że każda dieta chyba kiedyś się kończy?
Też tak myślę! Zmiana trybu życia na zdrowszy i zwracaie większej uwagi na to, co jem - myślę, że to jest to! Gdybym miała się głodzić po tygodniu pewnie wciągnęłabym całą lodówkę :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny!